Wahania hormonalne wpisane są w kobiecą naturę - między innymi dlatego przez długi czas wszelkie badania naukowe nie były przeprowadzane na kobietach. Podczas cyklu miesiączkowego doświadczamy różnego poziomu hormonów w zależności od dnia cyklu i doskonale zdajemy sobie sprawę z tego, że ma to wpływ na nasze samopoczucie i zachowanie. Nie dość, że 3 główne kobiece hormony mają totalnie różną "osobowość", to jeszcze w ciągu 28 dni każdy z nich w innym czasie ma swoje piki i spadki. Jednak dorosłe kobiety zazwyczaj radzą sobie jakoś tym zamieszaniem i nie wywołuje to aż tak dużych zmian, jeżeli chodzi o zdrowie. Sytuacja jednak zmienia się gdy kobiet wchodzi w etap perimenopauzy - czyli czas, kiedy w organizmie zaczynają zachodzić zmiany hormonalne związane z ustaniem funkcji reprodukcyjnych.
Wikipedia wspomina, że menopauza trwa 1-2 lata, co nie do końca jest prawdą i za chwilę do tego dojdziemy. Warto także zachować tutaj spójność jeżeli chodzi o nomenklaturę - zacznijmy więc od słowniczka...
PREMENOPAUZA - jest to cały okres płodny w życiu kobiety - czyli od okresu dojrzewania do momentu perimenopauzy.
PERIMENOPAUZA - jest to czas, w którym wahania hormonalne prowadzą do ustania funkcji reprodukcyjnych. Wiąże się z szeregiem różnych symptomów i może trwać nawet 10 lat!
MENOPAUZA - to tak naprawdę 1 dzień. Wg WHO (Światowej Organizacji Zdrowia, World Health Organization) gdy kobieta nie miesiączkuje przez 12 miesięcy z rzędu, oznacza to, że weszła w okres menopauzy. Tak się mówi potocznie, bo cały ten czas po 12 miesiącach po ustaniu miesiączki to tak naprawdę jest już postmenopauza.
POSTMENOPAUZA - reszta życia kobiety, gdy nie miesiączkowała ona 12 miesięcy z rzędu.
Mam nadzieję, że nazewnictwo mamy odhaczone - zajmijmy się teraz hormonami.
HORMONY - wróg czy przyjaciel
Jestem pewna, że każda z Was niejeden raz w swoim życiu narzekała na nasz babski comiesięczny los. Bolący brzuch, nabrzmiałe piersi, obfite miesiączki czy inne dolegliwości - każda z nas to zna. Cykl miesiączkowy nie cieszy się zbyt dobrym PR-em, bo nie uczą nas w szkole jak możemy wykorzystać cykliczne zmiany hormonalne na swoją korzyść. Naprawdę - cykl miesiączkowy to nasze oręże, jednak ten wpis nie jest o tym, więc jeżeli chciałabyś uzupełnić tę wiedzę zapraszam się do TEGO WPISU.
Tutaj powiem tylko króciutko - mamy 3 główne hormony: estrogen, progesteron i testosteron, i u zdrowej, dojrzałej kobiety w wieku reprodukcyjnym ich poziom (i tym samym wpływ na samopoczucie i zachowanie) waha się w zależności od dnia cyklu.
Można założyć, że przemiana menopauzalna zaczyna się w okolicy 35-40 lat. Wiem, że wiele z Was będzie zszokowana tą wiadomością, ale jest to jak najbardziej prawda, a to kiedy tak naprawdę zaczniesz odczuwać tę przemianę zależy od tego jak o siebie dbałaś te wszystkie lata zanim dotarłaś do magicznej 40-stki. Tak naprawdę najistotniejsze jest to, czy jesteś osobą mocno stresującą się.
Nasze hormony płciowe, są produkowane w jajnikach, ale z wiekiem, powoli ta funkcja jest wyłączana. Nie oznacza to, że nagle organizm przestaje je produkować - są one nadal nam potrzebne! Jednak w czasie, gdy jajniki przestają je produkować, tę funkcję przejmują nadnercza. Są to małe gruczoły umiejscowione na szczycie nerek i w dużym skrócie można powiedzieć, że są odpowiedzialne za wydzielanie kortyzolu - hormonu stresu. I teraz - jeżeli Twoje nadnercza przez całe życie były zbyt mocno zapracowane (czyt. musiały ciągle wydzielać kortyzol, bo Ty się stresowałaś) to w momencie, gdy jajniki przejdą na emeryturę one nie będą chętne do współpracy! Powoduje to w efekcie końcowym spadający na łeb na szyję poziom hormonów płciowych, co dla Ciebie oznacza objawy menopauzy szybujące w kosmos! Dlatego właśnie zarządzanie stresem jest tak istotne i nie możesz tego ignorować!
Żeby lepiej zrozumieć sytuację hormonalną w ciągu całego naszego życia zerknij na poniższą grafikę:
Jak widzisz szaleństwo zaczyna się w okresie PERIMENOPAUZY i to właśnie ten okres jest dla Ciebie kluczowy pod różnymi względami.
To co pojawia się na początku i jest odczuwalne dla organizmu to spadek progesteronu - Twojego wewnętrznego "uspokajacza". Po pierwsze jest on prekursorem neurotransmitera GABA, którego rolą jest przywracanie stanu równowagi w sytuacjach stresowych, a po drugie jest niezbędny do produkcji SEROTONINY - czyli hormonu szczęścia. Zaczynasz być bardziej niespokojna i lękliwa, Twój mózg zaczyna roić niestworzone historie, zdarza Ci się budzić w środku nocy i denerwować sytuacją w pracy lub w domu. To są właśnie pierwsze objawy menopauzy - większe niż zwykle stresowanie się, które jest trochę jakby na wyrost. Być może stałaś się bardziej zapobiegawcza w różnych sytuacjach, albo nagle zaczęłaś odczuwać lęk w sytuacjach, które do tej pory były dla Ciebie normalne. Warto pochylić się nad tym i zaopiekować - praktykowanie tego co przynosi Ci spokój i radość jest najlepszą metodą. Ja osobiście uwielbiam spędzać czas w naturze, moja koleżanka chodzi do SPA a jej siostra medytuje - nie ma tu jednego słusznego środka. Chodzi po prostu o wyciszenie i relaks!
Spoglądając na powyższy wykres można powiedzieć, że progesteron notuje równię pochyłą a estrogen walczy - raz notując pik a innym razem spadając na łeb na szyję. Takie estrogenowe szaleństwo niestety w niczym nie pomaga a Ty zaczynasz odczuwać to namacalnie - pojawiają się uderzenia gorąca i nocne poty, zdarza ci się zapominać słów i masz wrażenie, że dopadła cię demencja, podczas gdy to TYLKO menopauzalna mgła mózgowa, zauważyła kilka dodatkowych kilogramów, mimo że nic nie zmieniłaś w swojej diecie czy aktywności, albo zbliżenia z partnerem nagle zaczęły sprawiać Ci ból. To jest tylko kilka pierwszych objawów, które świadczą o tym, że poziom Twojego estrogenu mocno się zmienia, bo mam wrażenie, że naukowcy prześcigają się co do ilości objawów menopauzalnych - niektóre źródła podają nawet 85! Ja osobiście przyjmuję ok. 30-35 jako najczęstsze i najbardziej popularne - TUTAJ znajdziesz moją listę.